Wszystko zaczęło się, gdy w nocy z czwartku na piątek (30 na 31 marca). We wsi Bielowicko mieli pojawić się policjanci wraz z antyterrorystami. Z informacji wynikało, że na miejscu znaleziono zakopanego 40-letniego mężczyznę z miejscowości Brenna. W całym powiecie huczy od plotek, a z każdym dniem pojawiają się kolejne fakty – komentują mieszkańcy.
Po praz pierwszy służby na terenie dawnej owczarni pojawiły się w nocy z czwartku na piątek (z 30 na 31 marca). “Jak wskazują szyldy na budynku oraz bramie, miała znajdować się jedna z siedzib firmy zarejestrowanej także w Gliwicach. Działać miał w tym miejscu tartak, przy drodze wciąż widnieje znak z drogowskazem kierującym do posesji. Rozmawialiśmy na ten temat z mieszkańcami wsi, ale nikt nigdy nie widział, żeby prowadzono tam taką działalność.”-informuje portal bielsko.biala.pl.
Sprawę dotychczas prowadziła prokuratura rejonowa w Cieszynie pod nadzorem prokuratury okręgowej w Bielsku-Białej. W piątek do dalszego prowadzenia sprawa została przejęta przez śląski wydział zamiejscowy departamentu ds. przestępczości zorganizowanej i korupcji Prokuratury Krajowej w Katowicach – poinformowała PAP prokurator Agnieszka Michulec.
Przez kilka dni służby prowadziły działania na terenie owczarni. W akcji brały udział liczne zastępy policjantów, w tym z CBŚP, a także strażacy. Poszukiwania były prowadzone także Górkach Wielkich, gdzie również szukano zwłok. W Sobotę Wielkanocą, serwis Beskidzka24 nieoficjalnie poinformował, że znaleziono kolejne zwłoki, miało być ich około dziesięć.
Służby do dnia dzisiejszego mają zakaz udzielania jakichkolwiek oficjalnych informacji ze względu na prowadzone śledztwo. Jednak coraz częściej mówi się o powiazaniu Bielowicka z zatrzymaniem jedenastu osób podejrzanych o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, której członkowie zajmowali się dilerką narkotyków i czerpaniem korzyści z cudzego nierządu.
Fakt opublikował komentarze okolicznych mieszkańców którzy zdecydowali anonimowo opowiedzieć o miejscu zbrodni.
Dawna owczarnia działała w czasach PRL. Potem tereny i zabudowania miał kupić prywatny właściciel. — Psy sprowadził, teren ogrodził. Nie wiadomo co tam się działo. Potem zniknął — komentują mieszkańcy wioski.
Jego “włości” zajęli inni. Plotka głosi, że teren przejęła mafia narkotykowa. Kto wie, czy nie zrobili sobie tutaj punktu przerzutowego. Może to jakieś porachunki między przestępcami?- dodają ludzie.
źródło: beskidzka24, bielsko.biala.pl, Fakt