Do zdarzenia doszło 14 kwietnia w godzinach porannych na ruchliwej drodze w gminie Wilkowice. Na miejscu gdzie znajdował się ranny koziołek przybyła policja, po czym odjechali. Wójt wyjaśnia zaistniałą sytuacje!
Policja i myśliwy zostawili rannego koziołka
Przypomnijmy, w mediach pojawiło się oświadczenie w sprawie rannego koziołka. Ośrodek Rehabilitacji “Mysikrólik” poinformował, że władze gminy Wilkowice jak i służby, nie potrafiły się odpowiednio zająć rannym zwierzęciem, stwarzając tym samym ogromne zagrożenie dla uczestników ruchu.
Na miejscu zdarzenia pojawili się funkcjonariusze policji, którzy skontaktowali się z wójtem, a po otrzymaniu jego deklaracji o zajęciu się sprawą zwierzęcia, odjechali. Wójt Wilkowic na miejsce wysłał myśliwego, który poinformował, że zwierzę wkrótce padnie, po czym odjechał z miejsca zdarzenia.
Ośrodek rehabilitacji otrzymał informację o rannym zwierzęciu w momencie gdy sprawą zainteresował się przejeżdżający tamtędy kierowca. Przejeżdżająca obok kobieta poświęciła swój żakiet, nakrywając głowę i oczy zwierzęcia, do momentu przyjazdu “Mysikrólika”.
“Władze gminy i policja wiedziały o rannym zwierzęciu, jednak zostało ono pozostawione na miejscu bez zabezpieczenia i pomocy. Próbując wstawać, mogło spowodować zagrożenie dla uczestników ruchu na dość ruchliwej drodze. Historia zna już takie przypadki. Panie Wójcie brak działania i pozostawienie rannego cierpiącego zwierzęcia jest już znęcaniem się nad zwierzętami. Mamy nadzieję, że strony wyciągną wnioski na przyszłość z tej sytuacji.” pisze na swoim profilu fb, Mysikrólik.
Z informacji wynika, że udało się odratować koziołka. Zwierzak dochodzi do siebie!
Wójt odpowiada - w przedmiotowej sprawie podjęte zostały wszystkie adekwatne do sytuacji działania.
“Wyborcza.pl” zapytała Urząd Gminy Wilkowice, dlaczego tak się stało i czy gmina pokryje koszty ratowania zwierzęcia.
– Nawiązując do wiadomości e-mail dotyczącej potrącenia zwierzęcia, informuję, że w przedmiotowej sprawie podjęte zostały wszystkie adekwatne do sytuacji działania. W szczególności zwracam uwagę na fakt, iż na miejsce została zadysponowana właściwa jednostka policji, której funkcjonariusze na miejscu dokonywali oceny stanu zagrożenia dla ruchu drogowego, jak i wpływu zaistniałego zdarzenia na stan potrąconego zwierzęcia, dysponując, jak się wydaje, właściwymi oraz dalece szerszymi kompetencjami i uprawnieniami w zakresie informowania i zadysponowania właściwymi służbami w przypadku zaistnienia takiej konieczności – odpowiada Janusz Zemanek, wójt Wilkowic.
Na pytanie, czy gmina pokryje koszty ratowania zwierzęcia, portal odpowiedzi nie otrzymał.