...

Podbeskidzie – GKS Katowice 1:0

Mimo deszczu, niedzielne popołudnie 31 lipca przy Rychlińskiego obfitowało w sporą liczbę kibiców. Zarówno fani Podbeskidzia, jak i GKS-u napędzali się wzajemnie, głośno śpiewając. W ostatnim, rozegranym w Barbórkę spotkaniu w Bielsku-Białej, pomiędzy ekipami górą był GKS. Katowiczanie wygrali wtedy 2-1 po wyrównanym spotkaniu. Tym razem Podbeskidzie Bielsko-Biała wygrało z GKS Katowice 1:0.

Początek spotkania dla Górali nie był łaskawy, bo to goście dyktowali na początku warunki gry. Podopieczni Rafała Góraka zaprezentowali siłowy futbol, skupiony na warunkach fizycznych dostosowany do warunków pogodowych. Chwilowa przewaga po kilku minutach się wyrównała, a do okazji strzeleckich doszli zawodnicy Podbeskidzia. Pierwsze skrzypce rozgrywał Litwin, Titas Milasius, którego można było często spotkać zapuszczającego się w defensywę GKS-u Katowice.

Bliscy objęcia pod koniec pierwszej części pierwszej połowy prowadzenia byli zawodnicy Mirosława Smyły. Po kontrataku rozpoczętym przez Maksymiliana Sitka do piłki doszedł Michał Janota. Kreatywny pomocnik poczekał na wychodzącego na wolną pozycję Goku. Hiszpan natychmiastowo uderzył futbolówkę, która nieznacznie minęła bramki gości.

Obie drużyny poszukiwały swoich szans na rozwiązanie worka z bramkami. Zawodnicy z Katowic konstruowali akcje z wykorzystaniem skrzydeł, gdzie na wysokości zadania stanęli defensorzy Górali. Ofensywa bielszczan, wykorzystując walory Milasiusa i Sitka, wyprowadziła cios z gry pozycyjnej. Po dośrodkowaniu pierwszego z wymienionych zawodników, drugi uderzył futbolówkę głową. Piłka nieznacznie minęła bramkę. Bliska zdobycia gola do szatni była również GieKSa. W polu karnym gospodarzy do akcji doszedł zawodnik drużyny z Katowic, który zmarnował okazję. Warta uwagi była kontra napędzana przez Jeppe Simonsena, który fantastycznie włączył do akcji Goku Romana oraz Titasa Milasiusa, ci jednak nie zdołali wykorzystać okazji.

Gwizdek sędziego rozpoczynający drugą połowę zwiastował wznowienie spotkania. Pierwsi do głosu doszli rywale Podbeskidzia. Po trzech minutach gorąco zrobiło się w polu bramkowym rywali. Defensywa Górali stanęła na wysokości zadania eliminując zagrożenie ze strony katowiczan zarówno wtedy, jak i w kolejnych minutach. Należy wyróżnić Julio Rodrigueza, którego ofiarna interwencja zapobiegła nieszczęściu i uspokoiła zapędy gości.

Po niemal godzinie spotkania zawodnicy z Bielska-Białej wyprowadzili atak, który wówczas zdecydowanie był najgroźniejszą akcją tego spotkania. W polu karnym do piłki zagranej przez Goku Romana zza szesnastki dobiegł Kamil Biliński. Bila zdecydował się na proste uderzenie, które zostało obronione przez strzegącego bramkę katowiczan Dawida Kudłę.
Gospodarze wykorzystali chwilową słabość GKS-u i objęli prowadzenie za sprawą indywidualnej akcji Goku Romana! Hiszpański skrzydłowy postanowił nie bawić się w półśrodki i spróbował swoich sił uderzeniem z dystansu. Bramkarz gości nie miał nic do powiedzenia – futbolówka zatrzepotała w siatce, a pajęczyna w okienku siatki została zdmuchnięta siłą uderzenia skierowaną właśnie w ten rejon bramki!

Gorąca atmosfera na trybunach udzieliła się również piłkarzom obu drużyn. Po żółtym kartoniku otrzymali Ezequiel Bonifacio i Bartosz Jaroszek, którzy starli się ze sobą. Skłóconych zawodników musieli uspokajać koledzy z obu drużyn. Arbiter wykorzystał system wideoweryfikacji, by upewnić się, czy piłkarze nie przesadzili z okazywaniem sobie sympatii. Sebastian Jarzębak upewniwszy się, postanowił wykluczyć obu zawodników z gry. Widząc taki stan rzeczy, Mirosław Smyła postanowił wzmocnić drugą linię. Na 10 minut przed końcem spotkania szkoleniowiec wpuścił na murawę Tomasza Jodłowca.

Zaangażowany w całym spotkaniu Titas Milasius był bardzo blisko zdobycia upragnionej bramki. Po kontrataku przeprowadzonym w 87. minucie wyszedł w szranki z Dawidem Kudłą jeden na jednego. Pojedynek ten wygrał bramkarz GKS-u, który zgarnął futbolówkę, eliminując zagrożenie. Górale w końcówce próbowali zdominować katowiczan. Napędzane przez skrzydła akcje siały popłoch w szykach gości, którzy ofiarnie ratowali swój zespół przed utratą drugiej bramki. Swoich ostatnich szans poszukiwali również zawodnicy GKS-u; zrobiło się wówczas gorąco pod bramką Matveia Igonena, lecz wynik pozostał bez zmian. Brawo dla naszych zawodników, bowiem ciężka praca na murawie się opłaciła. Trzy punkty zostają na Rychlińskiego 19.
Następne spotkanie odbędzie się w Tychach 7 sierpnia o 12.40. Zapraszamy serdecznie, popchnijmy naszych piłkarzy do kontynuowania serii zwycięstw!

 

Podbeskidzie Bielsko-Biała – GKS Katowice 1:0 (0:0)

Bramki: 63’ Goku Roman

Żółte kartki: Janota, Igonen – Repka, Wasielewski

Czerwone kartki: 73’ Ezequiel Bonifacio (dyscyplinarne), 73’ Bartosz Jaroszek (dyscyplinarne)

Podbeskidzie: Igonen – Bonifacio, Janota, Biliński, Markov, Milasius, Simonsen, Goku (79’ Jodłowiec), Misztal (69’ Bernard), Sitek (85’ Drzazga), Rodriguez

GKS Katowice: Kudła – Jędrych, Repka, Błąd, Jaroszek, Urynowicz (68’ Kościelniak), Rogala, Wasielewski, Kołodziejski, Bród (46’ Dudziński), Roginić (79’ Arak)

Źródło: UM Bielsko Biała

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Aktualności