Dzięki wygranej z Jagiellonią Białystok 9:1, Rekord zdobył Puchar Polski w futsalu. Rekordziści powtórzyli swoje osiągnięcia z 2013, 2018 i 2019 oraz ubiegłego roku.
Puchar Polski dla Rekordu Bielsko-Biała
Pierwszy mecz finałowy z Jagiellonią Białystok, który został rozegrany w stolicy Podlasia, zakończył się wynikiem 1:1.
Jagiellonia przystąpiła do rewanżu w Cygańskim Lesie osłabiona brakiem Adriana Citki i Ołeksandra Kolesnykova, co było odczuwalne. Luk w defensywie czy – szerzej patrząc – w organizacji gry nie udało się wypełnić.
Rozpoczęło się od oczekiwanej ofensywy gospodarzy, w aluminium trafiali Sebastian Leszczak i Matheus. I gdy wydawało się, że gol otwarcia dla biało-zielonych jest kwestią niedługiego czasu, trybuny hali przy Startowej zamarły. Po sprytnym i dokładnym rozegraniu kornera do bielskiej bramki przymierzył z bliska Helver Tachack. Bielszczanie odpowiedzieli szybko i celnie, po bliźniaczych akcjach S. Leszczaka i Matheusa. Obaj umiejętnie zwiedli obrońców, schodząc z lewej strony do środka i uderzając nie do obrony dla Kamila Dobreńki. Nawet jeśli białostoczanie mieli plan na odrobienie strat, ten legł w gruzach po faulu w polu karnym H. Tachacka na Stefanie Rakiciu. Z rzutu karnego nie pomylił się Paweł Budniak.
Dysponując dwubramkową przewagą, rekordziści w pełni rozwinęli skrzydła w ofensywie. Żółto-czerwoni zmuszeni zostali do ogromnej pracy w defensywie, acz wspomnieć należy o szybkim wypadzie z własnej połowy i uderzeniu w słupek Mateusza Łabieńca (15. min.). Pod koniec pierwszej części gry Jesus Lopez Garcia desygnował po raz pierwszy na boisko Michała Marka. Głodny gry pivot Rekordu w krótkim czasie zaliczył dwie fantazyjne asysty piętą, dogrywając do S. Rakicia i Matheusa.
Przy takiej przewadze, a momentami dominacji gospodarzy, było już niemal pewne, że Puchar Polski nie zmieni swojego adresu zameldowania. W drugiej odsłonie bielszczanie nie zwolnili tempa. Nadal prowadzili ofensywę, którą z czasem zasilali kolejni gracze z ławki rezerwowych.
Jakość gry biało-zielonych to jedno, drugie – widowiskowość padających goli. Z rzutu wolnego S. Leszczak huknął w okienko bramki Kamila Ulmana. Bramkę nr 7 skonstruował tercet: Mikołaj Zastawnik, S. Rakić, M. Marek, przy czym całą akcję bielszczanie rozegrali na tzw. jeden kontakt. Imponujące w rozmiarach prowadzenie podwyższył, po błyskawicznej kontrze, reprezentacyjny duet M. Zastawnik – S Leszczak, który ustalił również rezultat spotkania, po indywidualnej szarży.
Oba zespoły zostały uhonorowane stosownego koloru medalami przez Grzegorza Morkisa (przewodniczący) i Piotra Zawodnego (sekretarz) z Komisji Futsalu i Piłki Plażowej PZPN oraz prezesa Fustal Ekstraklasy – Pawła Mrozkowiaka. Kapitan Rekordu Paweł Budniak odebrał Puchar Polski z rąk wiceprezesa PZPN i prezesa Śląskiego ZPN – Henryka Kuli.