Szczęśliwe było dotychczas Opole dla bielszczan – Górale od 2007 roku przegrali tam tylko raz. Podbeskidzie czekała zatem dobra okazja, aby zmazać plamę z pierwszego, przegranego meczu i z wyjazdu przywieźć ważne trzy punkty. Udało się.
Od początku spotkania to TSP starał się dyktować warunki gry. Bardzo kreatywny środek pola z Misztalem, Goku i Janotą w akcjach ofensywnych szukał tzw. małej gry, aby w ostatnim sektorze boiska zagrać piłkę na skrzydło, gdzie Sitek dwukrotnie próbował obejść wolniejszych obrońców Odry, a za drugim razem pokusił się również o uderzenie, które do boku sparował Sapielak.
Bardzo wysoka temperatura w Opolu dawała o sobie znać już na początku spotkania. Tempo gry nie porywało, a na domiar złego, po nienajgorszym początku Podbeskidzia, okazje strzeleckie stworzyli sobie gospodarze. Nastawieni na kontrataki opolanie, szukali swoich szans po szybkim odbiorze piłki i podaniu na wolną pozycję. Nowak w jednej z nich oddał strzał na bramkę Igonena, a futbolówka mimo niezbyt dużej szybkości uderzyła w słupek.
Na przerwę Górale mogli udać się z prowadzeniem. Piękną i kombinacyjną akcję Misztala, Goku i Drzazgi zakończył Bernard – uderzenie było jednak niecelne. Oba zespoły schodziły zatem do szatni przy bezbramkowym remisie.
W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie. Spotkanie nadal nie porywało. Po jednym z rzutów rożnych, Julio próbował zagrania w światło bramki, ale czujnością wykazali się obrońcy opolan.
Górale cały czas próbowali, jednak nie mogli znaleźli sposobu na bramkarza gospodarzy. Jeszcze przed opuszczeniem boiska szczęścia z dystansu próbował Misztal – strzał w środek bramki obronił golkiper.
Gdy już wydawało się, że mecz zakończy się bezbramkowym remisem, stało się coś niesamowitego… Wprowadzony chwilę wcześniej Bieroński, wyłuskał piłkę przed linią końcową i wgrał ją na piąty metr bramki rywala. Tam do futbolówki dostał się Julio i oddał mocny strzał pod samą poprzeczkę, czym nie dał najmniejszych szans bramkarzowi. Chwilę później po wznowieniu od środka, piłkę przejął Janota, podał do Bilińskiego, a napastnik Podbeskidzia strzałem po ziemi podwyższył prowadzenie. To były niesamowite dwie minuty.
Ostatnie słowo należało jednak do gospodarzy. Przed polem karnym faulował Bieroński, a do uderzenia podszedł Marzec. Piłkę odbił przed siebie Igonen, po czym do dobitki dopadł Urbańczyk. Chwilę później sędzia Marciniak zakończył spotkanie. Trzy punkty mogły ruszyć pod Klimczok.
Odra Opole – Podbeskidzie 1:2 (0:0)
bramki: 95′ Urbańczyk – 87′ Rodriguez, 88′ Biliński
Odra: Sapielak – Kędziora (62′ Urbańczyk), Kostrzycki (32′ Tkocz), Kamiński, Klimek, Szrek, Niziołek, Paprzycki (71′ Łabojko), Nowak, Mikinić (62′ Marzec), Czapliński (71′ Guzdek)
Podbeskidzie: Igonen – Julio, Siemonsen, Iwajło – Sitek, Misztal (81′ Bieroński), Bonifacio, Bernard (46′ Milasius) – Goku (81′ Celtik), Janota, Drzazga (71′ Biliński) żółte kartki: Kędziora – Milasius
źródło: UM Bielsko Biała