Na wiosnę w Beskidach ma powstać nowy 250km szlak w formie pętli który wywołał mnóstwo kontrowersji za sprawą anglojęzycznej nazwy.
W ostatnich dniach było głośno na temat anglojęzycznej nazwy nowego szlaku w Beskidach. Propozycja nie spodobała się internautom jak i radnej miasta Bielsko-Biała Barbarze Waluś, która wystosowała pismo do urzędu z propozycją nadania trasie nowej, Polskiej nazwy. Nową propozycją była “Bielska Wielka Korona Beskidzka”, która również wywołała niezadowolenie. W ostatnim czasie władze Bielska-Białej ustosunkowały się do pisma Pani Barbary Waluś.
W odpowiedzi na propozycję Pani Barbary Waluś, Wiceprezydent Bielska-Białej Adam Ruśniak poinformował, że zarządcą szlaku jest Lokalna Organizacja Turystyczna Beskidy, a miasto jest jednym z dwudziestu trzech partnerów zaangażowanych w projekt, którzy wspólnie uznali, że nazwa “The Loop” będzie najlepszym wyborem.
Nazwa miała być krótka, zapadająca w pamięć i łatwa do wymówienia nie tylko dla turysty polskiego, ale również zagranicznego – tłumaczy Zastępca Prezydenta Ruśniak i dodaje – Ideą wszystkich podmiotów zaangażowanych w ten projekt jest pokazanie Bielska-Białej i Beskidów z jak najlepszej strony na arenie międzynarodowej, użycie języka angielskiego sprzyja integracji turystów na szlaku i pozwala na jego lepszą promocję – zależy nam, aby turysta, który raz znajdzie się na szlaku, mógł w łatwy sposób opowiedzieć o nim w swoim kraju. The Loop jest jedynym szlakiem nielinearnym wytyczonym w tej części Europy. Użycie polskiej nazwy, trudnej w zapisie i wymowie, może ograniczyć możliwość promocji szlaku, który ze względu na swoje walory może stać się niezwykle popularnym wśród turystów z całego świata.
Internauci nie byli zadowoleni z nowej propozycji radnej, głównie ze względu na przypisywanie szlaku do Bielska. Wiceprezydent również wytłumaczył dlaczego “Bielska Wielka Korona Beskidzka” nie jest do zaakceptowania. Jednym z argumentów jest fakt, że szlak biegnie przez 16 innych gmin, a tylko niewielki odcinek znajduje się na terenie miasta, a przywłaszczanie sobie nazwy nie było by uczciwe wobec innych partnerów.
Kolejnym argumentem jest to, że szlak omija najwyższy szczyt Beskidu Śląskiego, czyli Skrzyczne, co wyklucza użycie nazwy “Korona”, która stosowana jest w stosunku do szlaków zakładających przejście po najwyższych szczytach pasm górskich.
Ostatnim z argumentów przeciwko nazwie zaproponowanej przez radną jest fakt, że nazwę “Wielka Korona Beskidów” nosi już odznaka przyznawana za zdobycie najwyższych szczytów pasm Beskidów.
Foto: Daniel Kowalczyk