Podróżniczka Martyna Wojciechowska, znana z niekonwencjonalnych przygód, tym razem zawitała nad Jezioro Żywieckie. To, co miało być zwykłym dniem na wodzie, zamieniło się w pełne emocji spotkanie z ratownikami i nieoczekiwane sytuacje, które zapadną w pamięć na długo.
Martyna Wojciechowska, podczas swojego pobytu nad Jeziorem Żywieckim, nie ograniczyła się jedynie do rekreacyjnego wypoczynku. Razem ze swoją córką Kabulą miała okazję bliżej poznać pracę lokalnego Wodnego Pogotowia Ratunkowego. Początkowe plany zakładały relaksacyjne pływanie na SUP-ie oraz spokojną przeprawę łodzią po jeziorze. Jednak to, co zaczęło się od zwykłych wodnych aktywności, szybko przerodziło się w dynamiczną serię wydarzeń, które przypominały sceny z “Słonecznego Patrolu”.
Podczas ich pobytu na jeziorze doszło do niespodziewanych sytuacji. Najpierw ratownicy musieli interweniować przy przewróconym katamaranie, gdzie główną rolę odegrał ratownik Bartek. Chwilę później sytuacja się powtórzyła, gdy przewrócone kajaki spowodowały, że trzej ludzie znaleźli się w wodzie. W obu przypadkach wszyscy uczestnicy tych zdarzeń wyszli z opresji cało, a ratownicy pokazali swoją sprawność i doświadczenie w działaniu pod presją.
Spotkanie Wojciechowskiej z ekipą Morfeusz Psi Patrol nie ograniczało się tylko do obserwacji. Podróżniczka i jej córka miały okazję poczuć adrenalinę związaną z pracą ratowników wodnych. Ratownicy zaprosili je na pokład swojej łodzi, aby Kabula mogła doświadczyć, jak to jest, gdy wiatr smaga po twarzy podczas szybkiej jazdy po jeziorze. To była okazja, by na własnej skórze poczuć, jak wymagająca i nieprzewidywalna może być służba na wodzie.
Wojciechowska na swoim profilu społecznościowym podziękowała ratownikom za wspólny dzień pełen wrażeń, a także za ich zaangażowanie i codzienną pracę, która często bywa niedoceniana. Choć planowały spokojny dzień, rzeczywistość okazała się zupełnie inna – pełna akcji, niespodziewanych zwrotów i emocji, które na pewno na długo zostaną w pamięci.