Po roku nieobecności Kacper Wróblewski wrócił na rajdowe trasy, biorąc udział w 48. edycji Rajdu Cieszyńska Barbórka. Zawodnik, startujący w barwach K.Rally Team, zaprezentował wysokie tempo i świetną formę, kończąc rywalizację na trzecim miejscu. Gdyby nie drobna awaria techniczna, która kosztowała go cenne minuty, zwycięstwo mogło być w jego zasięgu.
Pełna determinacji jazda i wyzwania techniczne
Wróblewski podkreślił, że udział w rajdzie był dla niego wyjątkowym wydarzeniem. Po rocznej przerwie od rajdowych zmagań powrócił z ogromnym zaangażowaniem, prezentując niesamowite tempo w rajdzie. Startując w Toyocie Yaris przygotowanej przez K.Rally Team, zawodnik z powodzeniem mierzył się z trudnymi odcinkami specjalnymi. Niestety, drobna awaria przełącznika – elementu wartego zaledwie kilka złotych – przyczyniła się do minutowej straty czasu, co uniemożliwiło walkę o najwyższy stopień podium.
Pomimo tych trudności Kacper Wróblewski i jego pilot, Konrad Dudziński, zdołali utrzymać się w czołówce, kończąc rajd na trzecim miejscu. Wynik ten potwierdza ogromny potencjał zarówno kierowcy, jak i jego zespołu technicznego.
Podium i ambitne plany na przyszłość
Osiągnięcie miejsca na podium w tak prestiżowym rajdzie to wielki sukces dla Wróblewskiego i K.Rally Team. Kierowca nie krył zadowolenia z tempa, jakie udało się utrzymać podczas rajdu, oraz potencjału Toyoty Yaris, którą opisał jako „piekielnie szybki samochód”. Podziękował także swojemu zespołowi za zaufanie i wsparcie w realizacji tego projektu.
Kibice również odegrali ważną rolę w tym wydarzeniu, licznie dopingując Wróblewskiego na trasie. Jak sam przyznał, powrót za kierownicę był dla niego emocjonującym przeżyciem, a entuzjazm fanów dodał mu dodatkowej motywacji. Zawodnik zapowiedział, że jeszcze nie raz powalczy o zwycięstwo, a obecne doświadczenia tylko wzmocnią jego determinację do kolejnych startów.