W minionym tygodniu GOPR Beskidy udzielało pomocy w 10 wypadkach. Odnotowano pierwszy wypadek paralotniarski w tym sezonie.
W czwartek w rej. Małej Czantorii paralotniarz podczas awaryjnego lądowania (na zapasowym spadochronie) zahaczył o koronę drzew i zawisł ok. 20 m nad ziemią. Mężczyzna nie doznał żadnych obrażeń, wymagał jednak ewakuacji, którą przeprowadzili ratownicy z CSR Szczyrk.
Poważnego urazu doznał 18-letni mężczyzna podczas treningu w rej. Szyndzielni. W sobotę po godz 18:00 w wyniku upadku złamał kość udową. Do zdarzenia zostali zadysponowani dyżurni z SR Klimczok. W związku z wymagającym transportem w rejon działań udał się również zespół z Centrali w Szczyrku.
Po dotarciu na miejsce zdarzenia ratownicy zabezpieczyli termicznie mocno wychłodzonego poszkodowanego i uraz kończyny dolnej. Z pomocą turystów przeniesiono mężczyznę w noszach do karetki górskiej, którą został zwieziony do miejsca przekazania Zespołowi Ratownictwa Medycznego.
O pechu może mówić również turysta, który tego samego dnia ok. godz. 14:00 doznał urazu podudzia w rej. Babiej Góry. Na pomoc wyruszyli ratownicy z Markowych Szczawin: dwóch skuterem w okolice Biwaku Zapałowicza, skąd dalej udali się pieszo w stronę Pośredniego Grzbietu oraz trzeci ratownik pieszo z dyżurki wyposażony w nosze.
Po dotarciu do poszkodowanego, zapewnieniu komfortu termicznego oraz zabezpieczeniu bolesnego złamania, ratownicy zdecydowali o zadysponowaniu śmigłowca LPR. Rozpoczęto transport mężczyzny w noszach SKED na Przełęcz Brona, gdzie warunki pogodowe pozwalały na przyjęcie śmigłowca (w wyższych partiach Babiej Góry wiał silny wiatr). Po przekazaniu Zespołowi LPR, poszkodowany drogą powietrzną został przetransportowany do szpitala w Suchej Beskidzkiej.
źródło / foto: GOPR Beskidy