Silny wiatr, padający śnieg oraz zaspy po pas to warunki, jakie panowały na Babiej Górze w sobotę. Pomimo ekstremalnej pogody, niektórzy turyści zdecydowali się na wyruszenie na szczyt. Ostatecznie Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe (GOPR) musiało interweniować, aby pomóc zgubionym turystom.
W sobotę, na Babiej Górze, warunki atmosferyczne były naprawdę trudne. Silny wiatr o prędkości ponad 100 kilometrów na godzinę oraz intensywne opady śniegu stworzyły bardzo niebezpieczne warunki. Dodatkowo, widoczność ograniczała się do zaledwie 10-20 metrów, co utrudniało orientację na szlaku. Pomimo tego, niektórzy turyści postanowili wybrać się na szczyt tej góry.
Goprowcy zostali wezwani do interwencji trzy razy w ciągu dnia. Jedną z grup turystów znaleziono dopiero po ponad dwóch godzinach poszukiwań, a co gorsza, znajdowali się oni po słowackiej stronie góry. Ratownik górski, Tomasz Lipka, który brał udział w akcji, opisuje, że zgubienie szlaku w takich warunkach było łatwe i niebezpieczne. Dodatkowo, na Babiej Górze obowiązywał drugi stopień zagrożenia lawinowego, co tylko potęgowało ryzyko.
Ratownicy GOPR wyruszyli na poszukiwanie zaginionych turystów, ale kontakt z nimi urywał się. Turystom trudno było określić swoją dokładną lokalizację. Na szczęście mieli przy sobie aplikację “Ratunek”, która wskazała ratownikom prawidłową pozycję. Okazało się, że byli na południowej, słowackiej stronie góry, co było dużą rozbieżnością w porównaniu do ich pierwotnych informacji.
Goprowcy poprosili o pomoc swoich słowackich kolegów, którzy dotarli do turystów ponad dwie godziny od zgłoszenia. Dzięki współpracy, wszyscy zostali przewiezieni do bezpiecznego miejsca.