7-latek z Bielska-Białej zdobył zimą bazę pod Mont Everestem

Mikołaj Adamczyk 7-latek z Bielska-Białej, który jako najmłodsze dziecko zdobył zimą bazę pod Mont Everestem, gościł w Ratuszu. Chłopiec spotkał się z zastępcą prezydenta miasta Piotrem Kucią tuż przed jutrzejszym wylotem do Nepalu. Tym razem jego cel to baza pod Annapurną na wysokości 4 130 m n.p.m. Tym samym 7-latek rozpoczyna nowy projekt zdobycia wszystkich baz pod najwyższymi górami świata.

Spotkanie w Ratuszu było okazją do gratulacji, wręczenia pucharu, dyplomu i prezentów, nie obyło się też bez opowieści. W końcu Mikołaj ma na swoim koncie więcej wysokogórskich szczytów niż niejeden dorosły – Giewont, Mnich, Świnica, Kościelec, Rysy, Krywań, Tofana di Rozes.

– Gdzie się teraz wybierasz, Mikołaj? – podpytywał chłopca prezydent.
– Do bazy pod Annapurnę – odpowiedział 7-latek.
– Dasz radę?
– Tak – odrzekł twardo.
– Jesteśmy dumni z twoich wyczynów jako miasto Bielsko-Biała i mamy parę rzeczy dla ciebie – powiedział prezydent, przekazując przygotowane prezenty. W zamian otrzymał od Mikołaja podarki z Himalajów – szal dla zdobywcy szczytu i kolorową, wełnianą czapkę.

Chwilę później zaczęły się opowieści.

– Byłem w bazie pod Mont Everestem. Było ciężko, bo duża wysokość i zimo. Wszedłem tam na własnych nogach i to trwało długo. Byli tam ze mną tato i mama. Wchodziliśmy w specjalnych ubraniach, na górze robiliśmy zdjęcia, odpoczywaliśmy i schodziliśmy – w krótkich, żołnierskich słowach przedstawił sprawę wejścia do bazy pod najwyższą górą świata Mikołaj.
Opowieść uzupełnił tato chłopca, który wraz z mamą towarzyszył synowi podczas wizyty w Ratuszu, ale też podczas wyprawy do bazy pod Everestem. Cała wyprawa trwała trzy tygodnie. Bielszczanie wylądowali w Lukli na wysokości ponad 2.800 m n.p.m. i z tego punkt rozpoczął się ich trekking na własnych nogach do bazy pod najwyższą górą świata na wysokość 5.340 m n.p.m. Cała wyprawa była organizowana w zimie – na przełomie stycznia i lutego tego roku – więc główną niedogodnością była niska temperatura, która sięgała minus 32 stopni Celsjusza. Np. sen odbywał się przy temperaturze minus 30 stopni.

– Właśnie zimna i wysokości najbardziej się obawialiśmy, ale zdobyliśmy z bazy szczyt Kala Pattar na wysokości 5.644 m n.p.m. W zimie w tym miejscu jeszcze nie było sześciolatka. Latem można tam wejść z dzieckiem, bo można dziecko po prostu wnieść na tę wysokość. Zimą nie ma takiej możliwości ze względu na niskie temperatury. Dziecko musi całą drogę pokonać samo, żeby utrzymywać temperaturę ciała – mówił tato Mikołaja – Łukasz Adamczyk.

Pomysł na zabranie Mikołaja w tak wysokie góry narodził się spontanicznie – twierdzi tato. Kiedy on wrócił ze swoim wspólnikiem – Sebastianem z pierwszej wyprawy w Himalaje Mikołaj, uznał, że tato już nie będzie bez niego latał w Himalaje, teraz to on będzie chodził z nim po górach.

– Wiadomo jak to małe dzieci – dziś chce został pilotem, jutro strażakiem, pojutrze alpinistą, więc myśleliśmy, że Mikołajowi przejdzie, ale okazało się, że jednak nie. On każdego dnia powtarzał – kiedy jedziemy w Himalaje? Kiedy jedziemy w Tatry? I tak na pierwszy raz zabraliśmy go w Tatry – zrobił od razu Kościelec. Spodobało mu się i stwierdził, że chce kolejny szczyt – Mnicha. Wynajęliśmy więc przewodnika wysokogórskiego, przygotowaliśmy całą wyprawę i zdobył Mnicha. I tak po kolei – na dzień dzisiejszy mamy 38 szczytów w osiem miesięcy w Tatrach Wysokich, pięć szczytów w Alpach i jeden w Himalajach plus baza pod Mont Everestem. Jutro wylatujemy do Nepalu – kierunek baza pod Annapurną – dodał ojciec.

Tym samym Adamczykowie rozpoczynają nowy projekt. Chcą, żeby Mikołaj zdobył wszystkie bazy pod najwyższymi górami świata. Na dziś zaliczył właśnie bazę pod Everestem i siłą rzeczy również pod Lhotse, a teraz, jeśli wszystko przebiegnie zgodnie z planem, to będzie kolejna baza – baza pod Annapurną.
– To o tyle problematyczny wyjazd, że lecimy w porze monsunowej. Głównym problemem może być deszcz. Natomiast mamy w tym roku w planie jeszcze kolejną wyprawę – to będzie Pakistan i baza pod K2 – zapowiedział Ł. Adamczyk.

Jak podkreślał tato chłopca, Mikołaj jest fenomenem, bo jemu się zawsze chce.

– To jest bardzo dziwne – mówi z uśmiechem. – Mieliśmy nawet cykl badań symulujących wysokość prawie 6.000 m n.p.m. okazało się, że Mikołaj miał najlepsze parametry życiowe z nas wszystkich. Kiedy on na wysokości 5.300 metrów miał saturację 97 procent, nasza spadała poniżej 91 procent. Nawet szerpowie dziwili się, jak to jest. Być może rośnie nam Mozart Himalajów – stwierdził tato chłopca.

Wyprawa do bazy pod Annapurną potrwa trzy tygodnie. Relację z każdego dnia będzie można oglądać na YouTube Mikołaja – Mikołaj Adamczyk i na Instagramie – mikołajadamczyk_climber.

źródło/foto UM Bielsko-Biała

Udostępnij na Facebooku:

Share on facebook
Facebook

Reklama

Zobacz również..

Reklama

STRONY

Nasze SOCIAL
Kontakt