Około 1:00 w nocy wszystkie służby otrzymały zgłoszenie dotyczące mężczyzny który chce skoczyć z okna bloku przy ul. Braci Gierymskich w Bielsku-Białej. Przez około 8 godzin trwały negocjacje z agresywnym 44-latkiem. Do akcji musieli wkroczyć antyterroryści.
W czwartek, 16 lutego około godziny 1.00 w nocy do służb ratunkowych wpłynęło zgłoszenie o mężczyźnie, który chce skoczyć z okna jednego z mieszkań znajdujących się przy ulicy Gierymskich w Bielsku-Białej. Z informacji wynika, że zgłoszenie dotarło od partnerki mężczyzny. Podczas rozmowy z WCPR przekazała, że mężczyzna jest agresywny i ma zaburzenia psychiczne.
Po dojeździe na miejsce okazało się, że mężczyzna grozi, że wyskoczy z okna. Jak przekazał potral bielsko.biala.pl – desperat albo śpiewał piosenkę “ole, ole, nie damy się”, albo hymn Polski, albo się żegnał mówiąc “w imię ojca i syna”. W pewnym momencie zaczął obrażać przedstawicieli służb mundurowych, a później rzucać jakimiś przedmiotami przez okno.
Jeden z przedmiotów trafił w strażacki wóz, inny najprawdopodobniej w inny samochód, było słychać brzdęk stłuczonej szyby. Co jakiś czas domagał się, żeby wszystkie służby odjechały spod jego domu.
– Co masz w ręce? – dopytywał mundurowych.
– Notatnik służbowy – padła odpowiedź.
– Połóż na ziemi, wtedy możemy rozmawiać – stwierdził desperat. – A teraz się rozbierz – dodał.
Na miejscu pracowali policyjni negocjatorzy z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.
Akcja zakończyła się około godziny 9.00. Na miejscu interweniowali antyterroryści, którzy siłowo weszli do mieszkania z klatki schodowej (antyterroryści również z dachu na linach opuścili się na wysokość okien). Desperat był pobudzony, nie reagował na polecenia.
Mężczyzna zostanie objęty pomocą psychiatryczną.
foto: bielsko-biala.pl